O przyjaźni na emigracji - czyli Polak Polakowi ...... Hehehe. Post został napisany w ramach projektu Klubu Polki na Obczyźnie. Wiem ze większość mnie zbeszta ale to mój blog i pisze co chce ! Przyjaźń na obczyźnie nie istnieje- nie ma szans , ten kto jeszcze w to wierzy niech lepiej zgubi klapki , bajać to my a nie nas i radzę zakupić podusie na tyłeczek bo bedzie bolało ! Za granicami naszego pięknego kraju niestety jest tak ze Polak Polaka nie znosi ! A juz wogule jesli ten pierwszy ma lepiej ohoho to dopiero świnia jak on tak moze , nie ważne ze zapieprza na zmywaku na dwie zmiany a na trzecia chodzi do szkoły , nie liczy sie ze jest dobrym człowiekiem - napewno kradnie , kłamie i manipuluje bo przecież z kad inaczej miał by mieć takie pikne audi ! Tak, tak przeciesz kto ma leprze audi ten napewno wiecej nakradł ! Nigdy nie rozumiałam fenomenu polskiej mentalności o której przez te wszystkie lata zdążyłam juz sie przekonać wielokrotnie . Całe szczęście przyjechałam do Szwecji w innych czasach i z tych innych lepszych czasów mam kilku znajomych , ludzi którzy przez lata nie odeszli , którzy patrzą w podobny sposób na świat , których nie obchodzi zawartość mojego portfela ani garażu ! Bo wiecie co nie mam audi! Przez te wszystkie lata było tez wiele osób ktore znajomość udawały z rożnych powodów , czasem to było tłumaczenie pism , czasem opieka nad dziećmi w razie potrzeby , czasem coś innego ale te osoby jak szybko sie pojawiły tak szybko zniknęły , za mało mogliśmy im dać - zreszta takim zawsze jest mało ! Prawdziwe przyjaźnie zostawiłam za sobą w Pl one nadal trwają mimo ze maja 100 lat i dzieli nas 1000 km , mimo ze ludzie tam żyją raz lepiej raz gozej , mimo ze nie maja kasy , mimo ze widujemy sie tylko z okazji ślubów , urodzin , pogrzebów . Ci ludzie sa nieodmiennie i zawsze bedą w moim sercu . O takiej przyjaźni wolała bym dziś pisać zeby nie wyjsć na zgorzkniała jędze ale niestety projekt jest z gola inny a to jest mój blog i moje zdanie wyrobione przez lata emigracji ! Jedynym odstępem od tej reguły jest nasz klub , ( klub Polki na obczyźnie ) gdzie całkiem obce osoby bezinteresownie poradzą , pomogą , podadzą rękę . Tak trzymać dziewczyny , uwielbiam was i każdego dnia jestem wdzięczna ze was mam ! Dziekuje ! Ps.
PRZYJACIELE
Nie masz teraz prawdziwej przyjaźni na świecie;
Ostatni znam jej przykład w oszmiańskim powiecie.
Tam żył Mieszek, kum Leszka, i kum Mieszka Leszek.
Z tych, co to: gdzie ty, tam ja, - co moje, to twoje.
Mówiono o nich. że gdy znaleźli orzeszek,
Ziarnko dzielili na dwoje;
Słowem, tacy przyjaciele,
Jakich i wtenczas liczono niewiele.
Rzekłbyś; dwójduch w jednym ciele.
O tej swojej przyjazni raz w cieniu dąbrowy
Kiedy gadali, łącząc swojo czułe mowy
Do kukań zozul i krakań gawronich,
Alić ryknęło raptem coś koło nich.
Leszek na dąb; nuż po pniu skakać jak dzięciołek.
Mieszek tej sztuki nie umie,
Tylko wyciąga z dołu ręce: "Kumie!"
Kum już wylazł na wierzchołek.
Ledwie Mieszkowi był czas zmrużyć oczy,
Zbladnąć, paść na twarz: a już niedźwiedź kroczy.
Trafia na ciało, maca: jak trup leży;
Wącha: a z tego zapachu,
Który mógł być skutkiem strachu.
Wnosi, że to nieboszczyk i że już nieświeży.
Więc mruknąwszy ze wzgardą odwraca się w knieję,
Bo niedźwiedź Litwin miąs nieświeżych nie je.
Dopieroż Mieszek odżył... "Było z tobą krucho! -
Woła kum, - szczęście, Mieszku, że cię nie zadrapał!
Ale co on tak długo tam nad tobą sapał.
Jak gdyby coś miał powiadać na ucho?"
"Powiedział mi - rzekł Mieszek - przysłowie niedźwiedzie:
Że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie".